Były wójt Warlubia żegna się ze stanowiskiem podsumowując 14 lat zasiadania w najważniejszym fotelu w gminie. O jakich tajemnicach pisze?

Były już wójt przypomniał, w jakim stanie była gmina Warlubie, zanim objął mandat wójta.

Pisze o śmierdzącej wtedy wodzie w kranach, archaicznej technologii uzdatniania wody, braku świetlic wiejskich, kiepsko wyposażonych jednostkach OSP.

Wspomina w swoim poście o... tytanicznej pracy, i o wyrzeczeniu wielu sfer życia prywatnego, czyli o tym, co, jego zdaniem było konieczne, by, jak pisze: "zostały urzeczywistnione potrzeby, a często marzenia mieszkańców, którzy w dniu dzisiejszym mieszkają w III Gminie Powiatu Świeckiego oraz w pierwszych 20 proc. w kraju najlepiej zarządzanych gmin w Polsce".

W poście czytamy też o dywersantach, którzy "zdecydowali o wrzucaniu w tryby machiny pracy nie piachu, a kamieni, które to zaczęły ją uszkadzać. I choć sterujący stosowali techniki napraw kamienie wrzucano nadal."

• pracownikom administracji
• radnym klubu radnych Gospodarna Gmina Warlubie,
• urzędom i instytucjom, które na przełomie tego czasu współdziałały z gminą Warlubie,
• księżą parafii gminy Warlubie,
• dyrektorom szkół i nauczycielom,
• strażakom,
• kołom gospodyń wiejskich,
• sołtysom
• radom sołeckim,
• organizacjom pozarządowym,
• klubowi sportowemu Start Warlubie,
• przedsiębiorcom
• prowadzącym działalność gospodarczą,
• wszystkim sponsorom
• wszystkim tym, którzy w minionych latach wspierali starania gminy we wszystkich podejmowanych zamierzeniach.

"Dziękuję bez wyjątku wszystkim, którym na sercu leży dobro naszej małej ojczyzny"

Dziękuje też publicznie swojej rodzinie.

Na koniec padają dość złowieszcze słowa:

"Zło wyrządzone komuś zawsze wraca do „ofiarodawcy”. Tajemnice mają to do siebie, że prędzej czy później zaznają światła dziennego"

O jakie tajemnice chodzi?