Pani Helena jeszcze rok temu 99. urodziny, przez pomyłkę w dokumentach, świętowała 19 maja. Dopiero zamieszanie związane z setnymi urodzinami i poszukiwaniem materiałów, wyprostowały błąd, który powstał dawniej. Pani Helenka to niezwykle uprzejma i wesoła seniorka, nigdy nikt nie widział jej zdenerwowanej, a ona do wszystkiego podchodzi ze spokojem i uśmiechem.
Urodziła się jako najstarsze dziecko Antoniego i Walerii Rajewskich z Włoszycy, miała jeszcze cztery siostry i dwóch braci. Żyją jeszcze jej dwie najmłodsze siostry bliźniaczki, które mają 88 lat.
Pani Helenka skończyła 5 klas szkoły podstawowej, ponieważ musiała pracować i pomóc w wychowaniu młodszego rodzeństwa chorej matce. W czasie II wojny światowej była skierowana na przymusowe prace w niemieckim gospodarstwie w Starym Zbrachlinie, właścicielem był Niemiec "Sznajder".
Tam poznała swojego męża Tadeusza Murawskiego, żołnierza Armii Krajowej, z którym wzięła ślub 25 lutego 1948 r. w Lubaniu.
Z mężem w Starym Zbrachlinie kupili budynek po byłym kościele ewangelicko- augsburskim, w którym mieściła się również szkoła oraz niewielki kawałek ziemi w miejscowości Stannowo. Następnie rozbudowali dom i budynki gospodarcze.
Z mężem wychowała troje dzieci - dwóch synów i córkę. Pan Tadeusz zmarł mając 70 lat, zgodnym i szczęśliwym małżeństwem byli przez 39 lat.
W 2015 roku pani Helenka pochowała syna, wtedy też przeniosła się do wnuczki i jej rodziny, gdzie nie ukrywa, że ma niezwykle dobrze.
Stulatka chętnie wspomina minione lata, ma bardzo dobrą pamięć. Nie ukrywa, że po wojnie żyło im się biednie, a ona ciężko pracowała, by zapewnić wszystko swoich pociechom. "Dzieci do szkoły chodziły biednie ubrane, ale zawsze czyste". Nigdy nie narzekała. Wspomina też lata przedwojenne, konie swojego ojca, ciężką chorobę sióstr i pracę.
Krótko po wojnie uczyła się i pomagała akuszerce z Nieszawy. Pomogło jej to w trudnych chwilach, sama odebrała poród od swojej córki, wówczas w 1968 r. na świat przyszła jej wnuczka.
Pani Helena należy od ponad 50 lat do KGW w Zbrachlinie, a także do koła różańcowego przy miejscowej parafii.
Jej receptą na długowieczność jest praca. Zawsze była osobą bardzo towarzyską i pozytywnie nastawioną do życia. Lubi żartować, jest spokojna i niezwykłą miłością obdarza wszystkie wnuki oraz prawnuki.
W wolnych chwilach uwielbia oglądać informacje sportowe zwłaszcza skoki narciarskie, ma swoje ulubione seriale i popołudnia spędza przed telewizorem. Każdego ranka wykonuje gimnastykę, np. leżąc w łóżku, robi rowerek.
Doczekała się czterech wnuczek, wnuka, dwóch prawnuczek, siedmiu prawnuków oraz jednej praprawnuczki.
Z okazji jej setnych urodzin z upominkiem odwiedził ją wójt gminy Waganiec, Piotr Kosik, radna, a także Marek Smoczyk, sekretarz województwa, od którego pani Helena odebrała medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis. Z dobrą wiadomością przyjechała również Emilia Michalak z aleksandrowskiego KRUS-u, która prócz życzeń, kwiatów poinformowała o zwiększonym świadczeniu.
Panie Helenie dziękujemy za serdeczną rozmowę. Życzymy dużo zdrowia, spokoju i radości. Dwieście lat, panie Heleno!
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?