Miejski monitoring w Świeciu jest bardzo przydatny. Pozwolił schwytać szajkę złodziei aut

Podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Świeciu poruszana była kwestia bezpieczeństwa w mieście i gminie. Jak podkreśla Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu, jednym z działań gminy w utrzymaniu bezpieczeństwa jest rozwój monitoringu miejskiego. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jakim sprzętem dysponuje świecka straż miejska oraz na ile przydaje się on w pracy mundurowych.

Z informacji, jakie uzyskaliśmy w straży miejskiej wynika, że aktualnie miasto obserwowane jest z 25 kamer. Siedem z nich przybyło w ostatnich trzech latach.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

W 2014 roku ubezpieczyciel urzędu miejskiego sfinansował trzy kamery, które wiszą na budynku. Rok później zmontowano jedną na ulicy Tucholskiej. Wówczas koszt wyniósł gminę 10 tys. złotych. W zeszłym roku natomiast przybyły aż cztery kamery. Obserwują one odpowiednio: rondo przy ulicy Laskowickiej, skrzyżowania ulic Bednarza z Wojska Polskiego, oraz Laskowickiej i Sychty.

Czwarta rejestruje z kolei obraz przy rondzie, które znajduje się na wyjeździe ze Świecia w kierunku Czapel. Pochłonęły one 50 tysięcy złotych z gminnej kasy. Roczny koszt utrzymania systemu wynosi 10 - 15 tysięcy złotych.

Ile przypadków łamania prawa rejestrują świeckie kamery? Roman Witt odpowiada: 
- W zeszłym roku było to około 500 incydentów. 17 materiałów zabezpieczyli policjanci. Były one później wykorzystywane w celach procesowych bądź dochodzeniowo-śledczych.

Witt wspomina sytuacje, w których najbardziej przydały się „elektroniczne oczy” w mieście. - Było to dwa lub trzy lata temu. Policjanci z komendy wojewódzkiej rozpracowywali grupę przestępczą, kradnącą samochody. Nasz monitoring okazał się wówczas bardzo pomocny - wspomina Witt.

- Ponadto kamery uchwyciły groźny wypadek karetki czy autobusu, który wbił się w jeden z budynków stojących koło kina - dodaje komendant.