Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Schmidt z Jeżewa walczy z nowotworem w USA. Lekko nie jest

Jakub Keller
Jakub Keller
Mikołaj Schmidt w Stanach Zjednoczonych dostaje kolejne dawki chemioterapii dotętniczej
Mikołaj Schmidt w Stanach Zjednoczonych dostaje kolejne dawki chemioterapii dotętniczej fot. Nadesłane
Lekarze z Nowego Jorku walczą o zdrowie Mikołaja Schmidta z Jeżewa. U chłopca znów trzeba było zastosować chemioterapię dotętniczą co jest ostatecznością w leczeniu tego typu nowotworów u dzieci.

Mikołaj wraz z rodzicami na leczenie do Stanów Zjednoczonych poleciał w październiku. Komórki nowotworowe w obu oczach wypalano mu laserowo. - W grudniu, przed powrotem do Polski doktor powiedział nam, że styczniowa kontrola da odpowiedź na pytanie „co dalej?”. A wyjścia były trzy: powrót do domu bez leczenia, ponowne wypalanie komórek laserem, albo chemioterapia – mówi Marika Wróbel, mama Mikołaja.

Niestety, styczniowa kontrola zmusiła lekarzy do podania chemioterapii dotętniczej. Kolejną dawkę chłopiec dostał w lutym. - Warto dodać, że chemię dotętniczą Mikołaj dostawał już w Polsce. Ale nie jest ona tak skuteczna jak w Stanach Zjednoczonych, bo ma dwa, a nie trzy składniki. W dodatku syn ma skomplikowany układ żył w oku. Technologia, jaką stosowali polscy lekarze sprawiła, że nie dostawał pełnej dawki. W Nowym Jorku dostaje już całą – mówi mama Mikołaja.

Badanie dna oka, które Mikołaj przejdzie 30 marca będzie kluczowe co do decyzji o ewentualnym podaniu trzeciej dawki chemioterapii. Jeśli lekarze stwierdzą, że nie będzie takiej potrzeby, chłopiec z rodzicami będzie mógł wrócić do domu. Ale nie na długo. Po sześciu tygodniach czeka go kolejna kontrola. I jeśli wyniki nie będą dobre, lekarze znów będą musieli zastosować chemioterapię dotętniczą. - Z tego co się orientuje, dziecko maksymalnie dostało 11 chemioterapii dotętniczych – uzupełnia Marika Wróbel.

A jak mały wojownik znosi leczenie? - Jest dobrze kiedy nie przebywamy w szpitalach. Poza chemioterapią jeździmy też na badania krwi. W razie potrzeby syn dostaje zastrzyki na wzmocnienie – mówi Marika Wróbel.

Leczenie w Stanach Zjednoczonych wiąże się także z gigantycznymi kosztami. Kliniki, które leczą chłopca zainkasowały już 150 tysięcy dolarów, czyli ponad pół miliona złotych. Do tego doliczyć trzeba przeloty. - Na kontrolę będziemy latać przez sześć lat. Korzystamy z pieniędzy ze zbiórek, które organizowali dla nas znajomi za co po raz kolejny chcielibyśmy bardzo podziękować – kwituje mama Mikołaja.

Poszkodowana w wyniku wypadku na autostradzie A1 przy węźle Warlubie jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Ma złamaną szczękę, nos i oczodół

Wzruszająca wiadomość dla OSP Warlubie od matki kobiety, któ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto