Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oto, jak swojego wspomina Małgosia Antoszek ze Świecia, laureatka konkursu dziennikarskiego

Agata Kozicka
Agata Kozicka
Donna Allard/123RF
Dziś, w Dzień Ojca, chcemy zaprezentować Wam zwycięską pracę w konkursie dziennikarskim dla młodzieży z powiatu w w kategorii szkół podstawowych. To praca Małgorzaty Antoszek ze Szkoły Podstawowej nr 5 im. Polskich Olimpijczyków w Świeciu zatytułowana "Jak ważni są ojcowie w życiu każdego z nas". Jeszcze raz gratulujemy!

Niewiele nastolatek ma dobre relacje z tatą. Dla większości, mama jest osobą wiodącą w rodzinie. Zauważcie jednak, że tata pełni równie ważną funkcję.

W chwili, gdy tata dowiedział się, że moja mama jest w ciąży, zatarł ręce z radością i powiedział, że na pewno będzie dziewczynka o kręconych włosach w kolorze blond.

Oto jestem! Nazywam się Gosia i przedstawiam historię na faktach, którą osobiście przeżyłam. Odkąd pamiętam, tata zawsze budził mnie słowami "Gosiulka wstajemy, idziemy na zajęcia"! Mój tata, Andrzej, pracował w szkole. Był najlepszym nauczycielem wychowania fizycznego, jakiego znam.

Bardzo we mnie wierzył i podczas lekcji krzyczał: ,,Biegaj! Dasz radę"! Niesamowicie mnie motywował. Wypełniał znaczną część mojego życia. Pracował w szkole, w której angażował się całym sercem. Widzieliśmy się dwadzieścia cztery godziny na dobę. To właśnie pozwoliło nam zbudować silną więź.

Z mamą było inaczej. Była dla mnie równie ważną osobą. Jednak tata to tata, kochałam go nad życie. Mogę dzisiaj przyznać, że byłam jego córeczką, takim oczkiem w głowie. Koleżanki z pracy mówiły, że jestem do niego podobna. Był ze mnie bardzo dumny. W szkole szło mi naprawdę dobrze i świetnie się w niej czułam. Wiedziałam, że z każdą sprawą mogę do niego pójść.

Do dzisiaj pamiętam, kiedy razem kończyliśmy lekcje, jechaliśmy samochodem do domu, a ja chciałam go zaskoczyć dobrą oceną, jaką tego dnia dostałam. Na próżno! Zawsze o wszystkim wiedział! Irytowałam się czasem, bo to on mnie zaskakiwał.

Niewątpliwie był bardzo inteligentnym, rozsądnym, ambitnym i niezwykle kreatywnym człowiekiem. Miał sto pomysłów na minutę, a - co najważniejsze - nigdy się nie poddawał w swoich dążeniach do celów i marzeń.

Jego ambicją było, abym wyrosła na silną i niezależną kobietę, która wie, że może osiągnąć wszystko. Chyba tak jest. Chociaż do pewnego czasu nie sądziłam, że mogę zyskać tak wiele. Przeżywam czasem złe chwile, które każdemu się zdarzają. Wtedy przypomina mi się on. Organizator, pełen energii i radości życia. Te wspomnienia zawsze mnie motywują. Był to nauczyciel z pasją, dla którego nie było rzeczy niemożliwych.

Gdy się urodziłam, szkoła zeszła na jego drugi plan, ponieważ priorytetem została rodzina. Mniej swojego wolnego czasu popołudniami poświęcał szkole. Dbał o mnie i o mamę, jakbyśmy były jedynymi osobami na świecie. Starał się całym sercem, żeby nam niczego nie zabrakło.

Mój tata zawsze po powrocie ze szkoły odgrzewał robiony dzień wcześniej przez mamę obiad lub sam gotował, a ja bardzo często mu w tym pomagałam. Połknęłam bakcyla i dzisiaj gotuję w kuchni, kiedy tylko mogę. Kiedyś zabrał nas do Zakopanego, skąd mam fantastyczne zdjęcia oraz pamiątki. Mimo że wtedy miałam sześć lat, do dzisiaj mam przed oczami obraz, jak chodzimy wspólnie po Krupówkach i wjeżdżamy kolejką na Kasprowy Wierch.

Trzy lata później pojechaliśmy do Niemiec. To była niesamowita podróż. Byłam w Berlinie i widziałam Bramę Brandenburską oraz odwiedziłam muzeum lotnictwa. Nie sądziłam, że tak mnie to zaciekawi. Podróż do Niemiec i Zakopanego to nie jedyne miejsca, w których razem byliśmy. Co roku w wakacje jeździliśmy nad morze, a dokładniej do Łeby. Tata miał tam swoich znajomych, którzy do dzisiaj mają pensjonat.

Latem w 2016 r. wydarzyło się coś, czego do końca życia nie zapomnę. Dzień przed tą tragedią wyszliśmy wraz z mamą i tatą na spacer po okolicy. Zauważyliśmy plakat informujący o koncercie Tomasza Niecika znanego z utworu "Cztery osiemnastki". Razem uznaliśmy, że udział w koncercie będzie świetną zabawą i muszę przyznać, że tak właśnie było. To był jeden z najlepszych koncertów, na jakich byłam. Mimo iż nie przepadam za muzyką disco polo, to był naprawdę udany wieczór.

Następnego dnia rano obudził mnie przerażony głos mamy. Domyśliłam się, że dzwoni na numer alarmowy. Natychmiast wstałam z łóżka i zaczęłam szukać taty. Znalazłam go w kuchni. Zobaczyłam, że drżą mu nogi i upuścił szklankę, którą wcześniej trzymał w dłoni, prawdopodobnie po zażyciu tabletek. Mama przybiegła do kuchni. Tata osuwał się z krzesła. Chwyciła go wpół i położyła na podłogę. Krzyknęła, że mam zejść na parter i pokazać ratownikom, gdzie mają się udać.

Wybiegłam z budynku. Zaprowadziłam panów do taty. Dzisiaj nie do końca pamiętam, co dokładnie się wydarzyło. Byłam w szoku! Poszłam do pokoju i zaczęłam płakać. Nie zdawałam sobie sprawy, że czeka mnie najgorsza godzina w moim życiu - godzina niepewności, co się wydarzy z najważniejszą osobą w moim życiu.

Po godzinie mama otworzyła drzwi do pokoju, w którym siedziałam z koleżanką. Mama przytuliła mnie i powiedziała "Zostałyśmy same". Nie mogłam uwierzyć. Mój kochany tatuś odszedł i już nigdy mnie nie przytuli, nie obudzi mnie rano, abym wstała i poszła do szkoły, nie pomoże w lekcjach, kiedy będzie potrzeba. Najzwyczajniej czułam, że zostałam sama. Wróciłyśmy z mamą do Świecia. Kilka dni później odbył się pogrzeb, na którym było bardzo dużo znanych i nieznanych mi osób.

To był trudny dzień. Próbowałam być silna, jednak popłakałam się i miałam wrażenie, że każdy na mnie patrzy. Czas wyleczył rany, a także odnalazłam swój cel w życiu, do którego dążę. Teraz wiem, co będę robić po szkole średniej i jak mój tata sobie zażyczył, jestem silna i niezależna dla niego oraz dla mamy. Wiem, że mogę osiągnąć wiele.

W tym momencie moja mama jest najważniejszą osobą w moim życiu, mogę do niej przyjść z każdym problemem. Mam pewność, że mnie wysłucha oraz doradzi w trudnej sytuacji. Teraz ona walczy o mnie jak lwica. Jest dla mnie niezwykłą przyjaciółką. Przeszłyśmy obie dużo, co nas do siebie zbliżyło jeszcze bardziej.

Dzisiaj, gdy idę razem z mamą na cmentarz, siadam na ławeczce i patrzę na zdjęcie taty na pomniku. Lubię prowadzić z nim monolog, w którym opowiadam, co ostatnio się u mnie wydarzyło i jak bardzo mi go brakuje. Zapewne on, jak zawsze, już wszystko wie.

Córeczka tatusia

A tutaj zdjęcia z wręczenia nagród w konkursie w ubiegłym roku:

Młodzież do wyboru miała reportaż i felieton. Temat był jeden: „Tego jeszcze nie wiecie”.

„Tego nie wiecie...” - to laureaci konkursu dziennikarskiego...

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na swiecie.naszemiasto.pl Nasze Miasto