Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces zarządcy nieruchomości ze Świecia. Oskarżenie: brał z kont i wydawał na pieska. Obrona: Michał L. ma pracę, depresję i rodzinę

Agata Kozicka
Agata Kozicka
Sąd wysłuchał mów końcowych stron. Także oskarżonego
Sąd wysłuchał mów końcowych stron. Także oskarżonego Agata Kozicka
Siedmiu lat więzienia domagają się dla Michała L. prokurator i pełnomocnicy pokrzywdzonych. O wyrok w zawieszeniu i łaskawe spojrzenie sędziego na oskarżonego z depresją - wnioskuje obrona.

Sędzia Roman Narodowski zamknął przewód sądowy w sprawie Michała L. zarządcy nieruchomości ze Świecia oskarżonego o przywłaszczenie prawie 1,8 mln zł i wysłuchał mów końcowych.

W tym procesie sąd nie musi rozpatrywać, czy oskarżony jest winny czy nie. Wina jest niezaprzeczalna, bo Michał L. już na początku przyznał się do popełnionych czynów, ale także dlatego, że - jak podkreślała prokurator Anna Wesołowska-Borek - świadczą o niej niezbite dowody. - Sprawa jest dość prosta, choć materiał dowodowy obszerny - mówiła. - Każdy, kto się zetknął ze sprawą zadaje sobie dwa pytania: jak to możliwe, że w taki prosty sposób udało się te pieniądze zabrać oraz co się z nimi stało.

Przyznał się do winy

Zaufanie

Podczas mów oskarżyciela oraz pełnomocników poszkodowanych usłyszeliśmy odpowiedzi na te pytania. Jak to możliwe? - Zaufanie. Oskarżony był osobą znaną w takim małym miasteczku, jakim jest Świecie. Prowadził wiele wspólnot - zauważa Wesołowska-Borek.

Jak zauważyła pełnomocnik jednej ze wspólnot , zajmował się nawet zarządzaniem nieruchomością, w której mieszkali jego rodzice i ją też okradł.

Kto mieszka w wielorodzinnym budynku nie zajmuje się osobiście finansami wspólnoty. - Zatrudnia profesjonalną firmę, na którą może scedować zadania związane z zarządzaniem finansami - zauważyła prokurator.

- Ale w tym przypadku oskarżony wyraźnie nadużył zaufania - zaznaczał jeden z pełnomocników. Oskarżyciele podkreślali, że wśród mieszkańców są osoby starsze, które zwykle solidnie płaca rachunki. Padł przykład mieszkanki, która ma czynsz opłacony na 3 miesiące do przodu po to, by nie zabrakło jej na obowiązkowe opłaty.

Pieniądze szły na pieska

Co z tego, że mieszkańcy są sumienni i uczciwi, skoro z kont ich wspólnot znikały pieniądze ot tak. I na co szły? - Rachunki bankowe oskarżonego pokazują, że na nieco bardziej luksusowe życie. Michał L. wypłacał nawet po kilka tysięcy złotych dziennie, co pokazuje, że nie miał zbytniego szacunku do tych pieniędzy. Płacił za wypoczynek w hotelu Gołębiewski, za wakacje za granicą, po kilkaset złotych wydawał w sklepie internetowym z akcesoriami dla piesków, w studio mebli i podług, jak można podejrzewać na wyposażenie własnego mieszkania - wymieniała prokurator.

I to bez skruchy. - Już kiedy trwało postępowanie, a kilka wspólnot jeszcze nie zerwało umowy z L., oskarżony nadal z ich kont przywłaszczał pieniądze - twierdziła prokurator.

Te wspólnoty, które się zorientowały, że ich oszukał, mierzą się ze skutkami. - Taka wspólnota z ul. Sądowej ma wzięty kredyt na remont elewacji, który Michał L. zabrał im. Mieszkańcy teraz muszą go spłacać, choć remontu nie będzie. I nadal wisi nad nimi widmo wypowiedzenia im przez bank umowy kredytowej, bo kredyt nie został wydany na cele, na jakie został przydzielony.

Bez skruchy

L. miał zacząć spłacać szkody z kontraktu zawartego z Pizzarotti. Ale tego nie robił. I choć prokuratura zwolniła na jego koncie środki na wypłaty dla pracowników i bieżącą działalność, to... - Jeszcze parę miesięcy zanim Pizzarotti zszedł z budowy, dostaliśmy informacje, że oskarżony nie świadczy usług dla nich - dodaje Wesołowska-Borek.

Koniec końców poza nałożeniem obowiązku naprawy szkód, oskarżyciele wnioskowali o karę 7 lat więzienia, 10 - zakazu prowadzenia takiej działalności i podania do publicznej wiadomości wyroku.

Wspólnoty stworzyły mu warunki do procederu

Obrońca Michała L. z urzędu, Maria Kąkolewska, podkreślała, że oszacowana przez prokuraturę wysokość strat jest zawyżona. Zwróciła uwagę, że we wspólnotach mieszkają nie tylko starsi ludzie i przecież ktoś mógł wcześniej sprawdzić stan konta. - Każdy jest zobowiązany dbać o swoje finanse. Wiem, że to niepoprawne politycznie atakować pokrzywdzonych, ale państwo też stworzyli oskarżonemu warunki do tego czynu - mówiła.

Oskarżonemu, który, zdaniem obrony nie miał możliwości naprawiać szkód z powodu depresji, na jaką cierpi po wybuchu tej sprawy. - Będzie z konsekwencjami tych działań zmagał się do końca życia - Kąkolewska zwracała uwagę sądu.

Oskarżony: Jakie luksusy!?

Sam L. zaprzeczał, jakoby żył w prawdziwych luksusach.

- W ciągu 10 lat byłem 30 dni za granicą. Kolejne 35 może 40 dni w luksusowych hotelach. Zwykle w weekendy. Jeśli o luksusie mają świadczyć buty Nike czy Adidas, to Polska jest chyba najbardziej luksusowym krajem w UE. .Jest mi przykro, a że nie przepraszam...? Poszkodowani nie oczekują ode mnie przeprosin, ale pieniędzy. Choćbym wyrył wszędzie przeprosiny, to niczego to nie zmieni.

Zobacz także wideo: Koniec zatorów płatniczych? Duże ułatwienie dla małych firm

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces zarządcy nieruchomości ze Świecia. Oskarżenie: brał z kont i wydawał na pieska. Obrona: Michał L. ma pracę, depresję i rodzinę - Gazeta Pomorska

Wróć na swiecie.naszemiasto.pl Nasze Miasto