Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy w ostatnim czasie mają ręce pełne roboty. Podczas akcji dużo ryzykują

Agnieszka Romanowicz
Dzielnemu druhowi Tadeuszowi Okrasce jeszcze w szpitalu podziękował Janusz Halak, komendant wojewódzki PSP
Dzielnemu druhowi Tadeuszowi Okrasce jeszcze w szpitalu podziękował Janusz Halak, komendant wojewódzki PSP Fot. Wioletta Okraska
Strażacy analizują każdy wypadek, do którego doszło podczas akcji.

W tym roku trzech strażaków ucierpiało podczas akcji ratunkowych w powiecie świeckim.

- W lutym kolega doznał urazu pleców podczas wyciągania człowieka poszkodowanego w wypadku samochodowym. W maju drugi kolega przeszedł zawał podczas poszukiwania szybowca na terenie Nadleśnictwa Osie - wylicza Paweł Puchowski, rzecznik straży pożarnej w Świeciu.

Najpoważniej ucierpiał Tadeusz Okraska, 61-letni druh z Wielkiego Stwolna. 17 czerwca uczestniczył w usuwaniu konarów, które runęły na drogę pod wałem przeciwpowodziowym w Bratwinie.

- Był silny wiatr, szumiał w hełmach, każdy robił swoje, nawet nie słyszałem, gdy gałąź runęła na tatę - opowiada Jarosław Okraska, strażak zawodowy. - Obrażenia okazały się bardzo poważne.

- Zmiażdżona noga z otwartym złamaniem kości udowej, kręgosłup złamany w czterech miejscach, połamane żebra - wylicza Paweł Puchowski, rzecznik straży pożarnej w Świeciu. - Przez tydzień pan Tadeusz był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Na szczęście, po wybudzeniu okazało się, że rdzeń kręgowy nie został uszkodzony.

- Noga boli tatę bardzo mocno. Odkąd nie leży na intensywnej terapii, nie dostaje już tak silnych leków przeciwbólowych. Przed tatą długa rehabilitacja. Pewnie nie wróci już do pracy w straży, bo zdrowie mu na to nie pozwoli. Przez wiele lat tata był prezesem OSP w Wielkim Stwolnie, a teraz zostanie jej honorowym członkiem - zapowiada Jarosław Okraska.

Ofiarność druha, który pomagał ludziom od 1985 r. docenił też Janusz Halak, komendant wojewódzki straży pożarnej w Świeciu.

- Tacie było bardzo miło, gdy komendant odwiedził go w szpitalu w Grudziądzu. Zresztą ciągle dzwoni i się nim interesuje. Nasz komendant Janisław Buller również wypytuje o stan taty i odwiedza go w szpitalu - uzupełnia pan Jarosław.

Każdy wypadek to silne przeżycie dla wszystkich ratowników.

- Szczegółowo analizujemy wszelkie zdarzenia - informuje Paweł Puchowski. - Na ich podstawie przygotowujemy szkolenia, żeby nie doszło już do podobnych sytuacji.
W 2015 r. ucierpiało dwóch druhów z naszego powiatu, w 2014 nie było żadnego wypadku, a w 2013 cztery.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiecie.naszemiasto.pl Nasze Miasto