- Straciliśmy w pożarze niemal cały dorobek życia, a pomoc jaką oferuje gmina Nowe jest niewystarczająca – żali się Izabela Turska, mieszkanka domu wielorodzinnego w Dolnych Morgach, który częściowo spłonął pod koniec lutego.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 29 lutego. Ogień w domu wielorodzinnym pojawił się na poddaszu. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale budynek nie nadawał się do zamieszkania. 17 osób zostało bez dachu nad głową.
Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj
Przez kilka dni pogorzelcy mieszkali w hotelu co umożliwili im przedstawiciele gminy. Później otrzymali lokale zastępcze. Izabela Turska pierwszego oferowanego przez gminę lokum nie przyjęła. - To był jeden pokój, kuchnia i łazienka z umywalką. A ja mam niepełnosprawne dziecko – wspomina kobieta, która ostatecznie otrzymała mieszkanie zastępcze w szkole. I w nim przebywa do tej pory. - Prosiłam ostatnio gminę o pomoc przy zakupie dwóch łóżek, bo te, które mieliśmy po prostu zgniły. Zaoferowano mi tysiąc złotych. Gdzie ja dostanę dwa łóżka za takie pieniądze – pyta retorycznie kobieta. I wylicza: - Od momentu kiedy spłonął nasz dom dostałam jedynie od gminy tysiąc złotych zasiłku, ubrania za 170 zł, pościel za około 200 zł i 250 zł zwrotu za paliwo, które musieliśmy zakupić by przetransportować nasze rzeczy – mówi w rozmowie z Pomorską.
Żal do gminy Nowe ma też Izabela Karwasz, która także mieszkała w wielorodzinnym domu. - Prosiłam o pomoc w zakupie okularów dla męża. Potrzebuje ich, bo pracuje jako kierowca. Kosztowały 700 zł, a od gminy dostałam jedynie 400 zł – ubolewa. Kobieta twierdzi, że podobnie jak sąsiadka po pożarze otrzymała jedynie tysiąc złotych zasiłku, cztery kołdry i ciuchy za 250 złotych. A jej rodzina liczy pięć osób. - Powiedziano mi, że mamy zbyt wysokie dochody. Dodam, że w mojej rodzinie pracuje tylko mąż i syn. Oboje zarabiają najniższą krajową – mówi Izabela Karwasz.
Kobiety dodają ponadto, że nie stać ich na jakiekolwiek inwestycje. - Sporo zainwestowaliśmy w mieszkanie, które uległo spaleniu. Remont pochłonął całe nasze oszczędności. Musieliśmy wziąć kredyt, którego spłacamy do teraz – mówi Izabela Karwasz.
- Pomogliśmy jak tylko mogliśmy – kontruje Czesław Woliński, burmistrz Nowego. - Każdemu, kto tylko potrzebował schronienia, zapewniliśmy kilkudniowy pobyt w hotelu i zaproponowaliśmy lokale zastępcze. Wszyscy dostali artykuły pierwszej potrzeby. Założyliśmy też konto, na które można wpłacać pieniądze, by wesprzeć pogorzelców – odpowiada burmistrz i dodaje, że zebrane przez gminę środki zostaną uruchomione przy okazji odbudowy nadpalonego budynku. - Chcemy ten obiekt odbudować, ale to wymaga czasu. Zwłaszcza teraz w obliczu epidemii – uzupełnia Czesław Woliński, któremu pogorzelcy zarzucają, ze lekceważy ich apele i prośby o pomoc. - Postawa i roszczenia mieszkańców są wręcz bezczelne. Wnioskuję, że chyba najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłby zakup wraz z wyposażeniem nowych mieszkań dla każdej z rodzin. Bez przesady – ucina burmistrz.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?