Mikołaj Schmidt z Jeżewa ma być leczony w Nowym Jorku. Trwa zbiórka pieniędzy

Historię Mikołaja Schmidta opisywaliśmy już niejednokrotnie. Chłopiec z Jeżewa skradł serca mieszkańców powiatu świeckiego i nie tylko. Kiedy w grudniu wykryto u niego siatkówczaka, mnóstwo osób włączyło się w akcje charytatywne i zbiórki pieniędzy na leczenie. Udało się uzbierać aż 170 tysięcy złotych.

Dobre wieści od rodziców Mikołaja napływały wiosną. Komórki nowotworowe okazały się wówczas nieaktywne. - Na początku, chemioterapia działała, ale w czerwcu okazało się, że jest wznowa w oku widzącym. Lek, który na to oko zastosowano nie działa, a na oku niewidzącym pojawiły się kolejne guzy – mówi Marika Wróbel, mama Mikołaja.

Rodzice Mikołaja zdecydowali się ratować życie syna w Stanach Zjednoczonych. - Tamtejsza medycyna jest dużo bardziej rozwinięta niż w Polsce, więc chcemy leczyć Mikołaja w Nowym Jorku – mówi Marika Wróbel.

Koszty leczenia są jednak ogromne. A do tego doliczyć trzeba kosztowne przeloty na kontrole.

Kiedy w maju wydawało się, że Mikołaj dochodzi do zdrowia, jego rodzice chcieli przekazać pieniądze, które zostałyby po leczeniu na inny cel charytatywny. - Nie chcemy się bogacić chorobą syna – mówił wówczas Marcin Schmidt, tata Mikołaja. Rzeczywistość jednak zweryfikowała plany rodziców Mikołaja, którzy ponownie musieli zorganizować zbiórkę pieniędzy w internecie. Link do zbiórki znajdziesz tutaj.

- Kwota, którą tam zbieramy potrzebna jest na leczenie, ale bez chemioterapii dotętniczej. Tą Mikołaj przechodzi w Polsce. Do tego należy jednak doliczyć przeloty. A tych będzie sporo, bo na kontrole trzeba będzie latać nawet przez pięć lat – mówi Marika Wróbel.

Przypomnijmy, że pieniądze na leczenie Mikołaja zbierano nie tylko przez internet. Organizowano także imprezy sportowe, bale i koncerty. - Chcielibyśmy podziękować bardzo każdemu, kto wspierał i wspiera nas w tych trudnych czasach. To dla nas bardzo ważne. Doceniamy każdą formę pomocy – kwituje Marika Wróbel.