Krzysztof Kowalikowski znany jako kowal fit trener
Krzysztof Kowalikowski w Świeciu jest dobrze znany. W rodzinnym mieście pełnił służbę w policji. Grał też w piłkę nożną. - W 2018 roku przeprowadziłem się do Gdańska do mojej żony, wtedy jeszcze narzeczonej. Tam poznałem mojego trenera personalnego, który powiedział mi, że jeśli chce odnosić sukcesy w kulturystyce, to z piłki muszę zrezygnować – wspomina Krzysztof Kowalikowski.
Rodowity świecianin przeszedł kurs trenera personalnego i wziął się ostro za treningi. A efekty postanowił publikować w internecie właśnie jako kowal_fit_trener. - Namówiła do mnie tego żona. Jej zresztą zawdzięczam wszystko co do tej pory osiągnąłem. Tymczasem to co działo się z moim kontem przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Każdego dnia przybywało nawet po tysiąc, dwa tysiące obserwujących, a moje zdjęcia oglądane były tygodniowo po 7-8 milionów razy - wylicza Kowalikowski. - Trochę się to ukróciło po tym jak instagram połączył się z facebookiem - dodaje.
Zdjęcia zobaczyć możesz klikając w poniższy przycisk
Na wspomnianym profilu „Kowal” chętnie pokazuje efekty ciężkich treningów na siłowni. Reklamuje też produkty firm produkujących odzież oraz suplementy. - Jedna z firm cateringowych dostarczała nam jedzenie w zamian za promocję. Zdecydowaliśmy się jednak otworzyć własną firmę cateringową – mówi Kowalikowski, którego zapytaliśmy o to co łączy go jeszcze z rodzinnym miastem? - Mama - odpowiada krótko i zdecydowanie. Po chwili jednak dodaje: - Mam sentyment do Świecia. Chciałem nawet otworzyć tu siłownię. Ale taką z prawdziwego zdarzenia. O powierzchni ponad 1,2 tys. m kw z sauną i jacuzzi. Bo potencjał na to w Świeciu jest spory. A niedaleko mamy także Chełmno. Przyznam, że finalizowałem otwarcie siłowni pod Gdańskiem, ale pandemia pokrzyżowała mi plany. Świecie było kolejnym miastem na mojej liście, gdzie taki obiekt chciałem prowadzić – zdradza.
W dobie pandemii Krzysztof Kowalikowski musi jednak zadowolić się treningami w… piwnicy. To pokłosie obostrzeń wprowadzanych przez rząd w związku z pandemią koronawirusa. - Na treningi personalne przychodzi do mnie około 10-15 osób. A gdzieś z nimi trenować trzeba – mówi. - Jeszcze więcej, bo około 60-100 osób prowadzę przez internet. Rozpisuję im plan treningowy i dietę. Mam przy tym sporo pracy. Bo każdemu trzeba odpowiedzieć na zadawane pytania, które czasem bywają wręcz śmieszne. Kiedyś zostałem zapytany, czy banana trzeba ważyć ze skórką czy bez – wspomina Kowalikowski.
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?