W Świeciu jest dużo bezdomnych kotów. Za dużo - zdaniem Czytelnika. Co na to straż miejska? Dlaczego koty nie trafiają do schroniska?

Zobacz wideo: Jak w czasie pandemii działa Schronisko dla zwierząt w Bygdoszczy?

- W Świeciu jest dużo bezpańskich kotów - stwierdził pan Sławomir, mieszkaniec Świecia, który skontaktował się z naszą redakcją.

- Przy Galerii Handlowej Multibox, przy Veolii, tam przy garażach, przy ul. Willowej - wymienia miejsca, gdzie bywa i gdzie widzi problem nadmiaru dzikich kotów. - Ale na pewno i w innych miejscach w Świeciu.

Jego zdaniem pojawia się problem kocich odchodów.

Galeria kotów udomowionych w Świeciu:

- Czy nie można ich wyłapać i np. umieścić w schronisku? Dla bezdomnych piesków jest tam miejsce, a dla kotów już nie? - pyta.

Postanowiliśmy sprawdzić, co na to gmina?

- Schronisko jest miejscem dla zwierząt bezdomnych, ale udomowionych. Koty, to zwierzęta dziko żyjące - zaznacza komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - To nie jest tak, że każde zwierzę może trafić do schroniska. Skoro koty to zwierzęta dziko żyjące, to nie musza mieszkać w domach.

Druga sprawa, to... - Koty to zwierzęta odgrywające w mieście ważną role, walki z gryzoniami. Oczywiście nie każdy kot to łowczy, ale tam, gdzie więcej kotów, jest mniej szczurów; tam gdzie kotów nie ma, pojawiają się gryzonie - dodaje Roman Witt.

Ale Straż Miejska w Świeciu podkreśla ustami komendanta, że nie spoczywa na laurach, ani nie stoi z założonymi rękami.

- Co roku gmina wydaje ok. 200 tys., zł m.in. na sterylizację kotek i kastrację kocurów, co wpływa na ograniczanie populacji dziko żyjących kotów - wymienia.

- W dużej mierze opieramy nasze działania o pracę wolontariuszy - podkreśla Witt. - To oni działają w kwestiach wyszukiwania domów tymczasowych dla małych, chorych i rannych kotków, to oni biorą na siebie duży ciężar przeprowadzania adopcji.

I dodaje: - I to oni sygnalizują, gdzie populacja kotów się zwiększyła, sprawdzają to i w razie potrzeby właśnie tam intensyfikujemy działania związane z ich sterylizacja i kastracją.

Dlatego obiecał, że nie zignoruje sygnału od pana Sławomira.

- Na pewno sprawdzimy okolice ul. Willowej i Multiboxu. Jeśli okaże się że kotów jest tam zbyt dużo - będziemy działać.

Jak? Sterylizacją?

- Też, ale nie tylko. Czasami to sami mieszkańcy wpływają na liczbę kotów w danej okolicy. Nie jesteśmy przeciwko dokarmianiu ich wtedy, kiedy czas jest trudny, ale koty dziko żyjące powinny same w większości sytuacji poradzić sobie ze zdobyciem pożywienia.

A jeśli już dokarmiamy je, to odpowiedzialnie... - Wystawiamy jedzenie o określonej godzinie, czekamy aż koty się najedzą, a reszki zabieramy.

Jeśli w okolicy jest taki koci "szwedzki bufet" z pozostawionych resztek jedzenia, to można oczekiwać, że stanie się ona jak kurort dla kotów i sprowadzi się tam ich więcej i może się okazać, że na polowanie na gryzonie nie będą już miały siły, albo... zbyt pełne brzuszki.